Co jest potrzebne do poprawy – DMAIC czy PDSA?

Dzisiejsze tempo życia i działania biznesu jest bardzo wysokie. Staramy się za nim nadążyć – zarówno w działaniach codziennych, jak i w długofalowych planach strategicznych. Chcemy działać szybko, sprawnie i efektywnie. Oczekujemy gotowych rozwiązań, najlepszych praktyk i sprawdzonych schematów działania. Na początku często wydaje się, że to działa – efekty rzeczywiście są szybkie, a wiele osób zachwyconych. Jednak w dłuższej perspektywie nie ma to nic wspólnego z trwałą poprawą.

Prawdziwa skuteczność i trwałość zmian zaczyna się od zrozumienia podstaw, i postawienia trzech fundamentalnych pytań:

  1. Co chcemy osiągnąć?
  2. Jakimi metodami chcemy to osiągnąć?
  3. Skąd wiemy, że to osiągnęliśmy?

Proste, ale zarazem trudne pytania – aktualne zarówno dla prezesa, menedżera, jak i praktyka Six Sigma (Green Belt czy Black Belt).

Odpowiedzi na nie pozwalają ukierunkować działania – przede wszystkim rozróżnić, czy mamy do czynienia z projektem rutynowym czy odkrywczym. Oba typy są ważne, ale wymagają innych metod i narzędzi. W kontekście Six Sigma to rozróżnienie jest kluczowe.

Często słyszymy pytanie:

Czy projekty Six Sigma można realizować wszędzie?
Odpowiedź brzmi: nie.

Projekty rutynowe – czyli takie, w których rozwiązanie jest znane, a sukces zależy głównie od zarządzania czasem i zasobami – nie mieszczą się pod parasolem Six Sigma. Drugi rodzaj – projekty odkrywcze, wymagają połączenia wiedzy eksperckiej, teorii oraz narzędzi pozwalających skutecznie testować hipotezy i budować zrozumienie relacji przyczyna–skutek. Proces odkrywania wiedzy jest iteracyjny i wielopoziomowy, a teorii – zwykle wiele.

Kliknij, aby powiększyć

PDSA – naturalny wybór dla projektów odkrywczych

Dla projektów odkrywczych naturalnym wyborem jest model Deminga PDSA (Plan–Do–Study–Act), szczególnie w działaniach wymagających iteracyjnego budowania wiedzy o zależnościach przyczynowo-skutkowych.

  • W fazie Study Green Belci wykorzystują narzędzia takie jak Badanie Składników Zmienności (COV) czy Design of Experiments (DOE), by określić źródła zmienności i wpływ czynników na interesującą nas metrykę.
  • W fazie Act następuje wyciąganie wniosków, weryfikacja teorii i formułowanie nowych pytań do kolejnego cyklu.

Model Deminga doskonale sprawdza się projektach Six Sigma, zapewniając elastyczność i możliwość zastosowania w różnych obszarach – od R&D, przez inżynierię przemysłową i technologię, po projekty jakościowe. Świetnie odpowiada na potrzebę iteracyjnego działania, niezbędnego w projektach odkrywczych. To model uniwersalny i szeroko znany w organizacjach – od codziennych działań na hali produkcyjnej po złożone projekty technologiczne.

PDSA nie jest gotową mapą do sukcesu – wymaga łączenia wiedzy eksperckiej z odpowiednimi koncepcjami i narzędziami.

Kliknij, aby powiększyć

DMAIC – uporządkowany, ale mniej elastyczny

Drugim, szeroko stosowanym w organizacjach modelem Six Sigma jest DMAIC (Define–Measure–Analyse–Improve–Control). Niewątpliwie jest to model bazujący na cyklu  Deminga, który wprowadza większą szczegółowość i wyraźnie wyznacza granice między etapami projektu, prowadząc nas w liniowy sposób przez projekt. Dzięki temu dobrze sprawdza się w działaniach wymagających struktury i kontroli – jednak ta zaleta może być też wadą.

W projektach odkrywczych trudno z góry zaplanować wszystkie etapy. Nie zawsze wiadomo, czy potrzebny będzie jeden eksperyment DOE, czy kilka jego serii, by potwierdzić przyczynę źródłową – a to kluczowe, by przejść z fazy Analyse do Improve. Dlatego liniowy system zarządzania z określonymi „bramkami” działa świetnie w projektach rutynowych, ale w odkrywczych wymaga większej elastyczności i zrozumienia specyfiki procesu. Nie oznacza to oczywiście, że można działać bez ram czasowych. Ramy są konieczne – jednak sposób raportowania i planowania powinien odzwierciedlać naturę projektu.

Warto też pamiętać, że DMAIC ma ograniczoną elastyczność zastosowań. Dobrze sprawdza się w projektach reakcyjnych – np. redukcji braków, eliminacji reworku czy defektów rynkowych – ale nie jest idealny dla obszarów R&D, technologii czy inżynierii. Dla tych dziedzin bardziej adekwatny będzie model DMADV (Define–Measure–Analyse–Design–Verify), który lepiej oddaje charakter działań w poszczególnych fazach.

Podsumowując: DMAIC nie jest modelem złym, ale wymaga odpowiednich warunków i świadomości ze strony Green Beltów i Black Beltów.

Jaki model wybrać?

Odpowiedź zależy od celu projektu, jego natury oraz kultury organizacyjnej.

Program, który realizujemy z naszymi Green Beltami i Black Beltami, jest przygotowany do pracy w każdym dziale – od R&D i inżynierii po działy jakości. Uczymy przyszłych praktyków Six Sigma, jak dobrze definiować projekty, by miały charakter odkrywczy. Budujemy też powiązania z Lean Manufacturing, który opiera się na modelu PDSA – stąd nasze preferencje do pracy właśnie w tym cyklu.

Jednak również modele DMAIC i DMADV mogą być skutecznie stosowane – pod warunkiem, że Green Belt i Black Belt rozumieją, kiedy i dlaczego należy ich używać. W trakcie naszych warsztatów pokazujemy, jak wpisać narzędzia w kolejne fazy cyklu DMAIC i jak przeprowadzić projekt z użyciem również tego modelu. Świadomy, dobrze przygotowany praktyk, który potrafi:

  • określić typ projektu,
  • zdefiniować właściwe metryki,
  • przeprowadzić pomiary i analizę zmienności (COV),
  • efektywnie stosować eksperymenty DOE,
  • oraz sterować procesem przy użyciu kart kontrolnych –

poradzi sobie z zarządzaniem projektem zarówno w modelu PDSA, jak i DMAIC/DMADV.

Autor: Wojciech Florek, OpEx Six Sigma Master Black Belt